W lutym Sąd Najwyższy uznał, że praca wykonywana przez nauczyciela ponad normę czasu określoną w Karcie Nauczyciela to godziny nadliczbowe w rozumieniu Kodeksu pracy. Najpierw Ministerstwo Edukacji Narodowej czekało na pisemne uzasadnienie uchwały SN, potem jednak i tak nie zdecydowało w sprawie zasad rozliczania. Obawy w tej sprawie mają samorządy, które alarmują, że nie mają w budżecie dodatkowych pieniędzy na wypłaty dla nauczycieli.
Godziny nadliczbowe to jeden kluczowych obecnie problemów do rozwiązania w oświacie. Początkowo ustalono, że będą one uregulowane w ramach nowelizacji Karty Nauczyciela, Ministerstwo niespodziewanie się z tego wycofało. Efekt? Od 1 września nauczyciele nadal będą pozbawiani części wynagrodzenia za realnie przepracowany czas - powiedział Krzysztof Wojciechowski z oświatowej "Solidarności" w Strefie Edukacji.
Rozwiązania można wypracować w ciągu jednego dnia
Jego zdaniem, gdyby była taka wola rządu, sprawę można by bardzo szybko rozwiązać. Podczas ostatniego spotkania zespołu ds. wynagradzania Wojciechowski zapytał przedstawiciela Państwowej Inspekcji Pracy, czy można w ciągu jednego dnia wypracować rozwiązania dotyczące ewidencji czasu pracy nauczycieli i rozliczania godzin ponad 40-godzinnego tygodnia pracy. Odpowiedź była jednoznaczna – tak, bo zarówno PiP, jak i związki zawodowe mają gotowe propozycje. Problem w tym, że Ministerstwo zamiast działać, zapowiedziało, że "w ciągu trzech tygodni przedstawi kierunek" - powiedziałWojciechowski.
Jego zdaniem to pokazuje, że "chodzi bardziej o pozory dialogu niż realne zmiany". Mamy wrażenie, że to zabawa w "gonienie króliczka" – a nie w jego złapanie - stwierdził związkowiec, cytowany przez "Strefę Edukacji".
Akcje protestacyjne
Związek Nauczycielstwa Polskiego również domaga się szybkiego uregulowania kwestii wynagrodzeń nauczycieli za godziny nadliczbowe. ZNP podjął decyzję o rozpoczęciu akcji protestacyjnej. Na razie będzie polegać ona ogłoszeniu pogotowia protestacyjnego, w ramach którego zostanie przeprowadzona akcja informacyjna. Jeśli to nie przyniesie skutku, protest zostanie zaostrzony od 1 września. Związkowcy z oświatowej "Solidarności" także zapowiadają protesty. 5 sierpnia planują zorganizować pikietę przed Sejmem. Przygotowywana jest oprócz tego duża manifestacja na 13 września.
Podwyżka o 30 proc. nie wystarczy?
Krzysztof Wojciechowski mówił także o podwyżkach dla nauczycieli. MEN wiele razy przypominało 30 proc. wzrost pensji. Mogę tylko powiedzieć jedno – dostrzegamy tę 30-procentową podwyżkę z ubiegłego roku, ale trzeba pamiętać, że była ona po prostu koniecznością. Wielu nauczycieli zaczęło wtedy masowo odchodzić z zawodu. Inflacja wynosiła kilkanaście procent, a poprzedni rząd latami zaniedbywał wzrost wynagrodzeń. Doszło do tego, że nauczycielom – zarówno początkującym, jak i mianowanym – trzeba było wypłacać dodatki wyrównawcze. To było skandaliczne - powiedział związkowiec. Dodał, że w tym roku nauczyciele dostaną 5-procentową podwyżkę – "i to zdecydowanie za mało".